Mamy zaszczyt przedstawić Wam nasz zwierzyniec, dzięki któremu mamy najlepszych testerów naszych produktów pod własnym dachem.
Pierwsza w naszym domu pojawiła się zupełnym przypadkiem czarna dama Tigga. Znaleźliśmy ją przejeżdżając ruchliwą ulicą w Poznaniu – obok krzaków zauważyliśmy czarne stojące uszy w trawie. Okazało się, że siedzi tam mały, przerażony królik. Zabraliśmy ją do domu i daliśmy odpocząć. Cały pierwszy dzień nie chciała wyjść z transporterka, w którym ją przynieśliśmy. Podjadała sobie sianko i zioła suszone, ale kiedy tylko próbowaliśmy jej dotknąć, wciskała się z najciemniejszy kąt.
Kolejnego dnia wyszła z transportera, jak gdyby nigdy nic. Usiadła na łóżku z pyszczkiem wydającym się mówić „Hej! Jestem królik i teraz ja tu jestem szefem!”
Wybraliśmy się z nią do weterynarza, żeby zapytać o płeć i ogólny stan zdrowia. Jak się okazało, trafiliśmy do osoby niezbyt znającej się na zajęczakach, która stwierdziła, że to dorosły królik i raczej długo nie pożyje… To był dla nas bodziec do działania. Zaczęliśmy szukać w Internecie informacji na temat królików. Znaleźliśmy polecanych weterynarzy. Okazało się, ze Tiggunia to dziewczynka i ma.. niecałe 5 miesięcy. Za to jest to królik hodowlany.